Na niby i na serio
NIby jestem, gdzie mnie nie ma,
a gdzie jestem niby nie ma.
Halina Gąsiorek-Gacek
Poezja Haliny Gąsiorek - Gacek
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
NIby jestem, gdzie mnie nie ma,
a gdzie jestem niby nie ma.
Halina Gąsiorek-Gacek
Żadna z róż życia jej nie dorówna
pięknością i szlachetnością.
Kolcami chroni, nigdy nie rani
i wiecznie pachnie miłością.
Halina Gąsiorek-Gacek
Od słów pełych trwogi,
oj, biada mi biada!
Gdy wzdłuż życia drogi
słabnę i upadam.
Do nadziei słowa
w najszczerszej rozmowie.
W załości odnowa,
w bożych ranach zdrowie.
Odzyskując spokój
i z omdlenia siły
proszę ze łzą w oku:
Wybacz, Jezu miły!
Że wciąż łaski trwonię
Najświętszej Ofiary.
Za ziemskimi gonię
gubiąć Twoje dary!
Halina Gąsiorek-Gacek
Pozwól mi, Panie, kochać bez obłudy.
Naucz cierpienia znosić bez szemrania.
Tylko nie pozwól, nigdy, Panie Boże
upaść mi niżej, niż na kolana.
Wszystko na świecie z Twojej woli.
Panie mój Boże, Jezu miły.
TYlko mi nie każ dżwigać ciężaru,
który przkracza ludzkie siły.
Czemu kamieniem sercu każesz Panie?
By powstał klejnot szlifowany łzami?
Po co Ci kamien poczerniały z bólu?
Ile wart diament jeśli popękany?
Halina Gąsiorek-Gacek
Panie Boze, który
jesteś jak powietrze.
Wszędzie, niewidoczne,
do życia konieczne.
Czadzą nam kominy
rosnące wysoko.
Zasłaniają niebo,
widok ku obłokom.
Nie szczędź swym stworzeniom
zbawiennego tłenu
i nie pozwól życia
sławić strofą trenu.
Halina Gąsiorek-Gacek
Dałeś mi Panie
darów bez miary.
Racz i oszczędzić
za winy kary.
Przebacz mi Boże
moje grzechy.
Nie szczędź ratunku
i pociechy.
Bez Twej pomocy
nic nie potrafię.
A po swej śmierci
do piekieł trafię.
Halina Gąsiorek-Gacek
Świeć mi mój Panie!
Racz świecić jaśniej,
bo wzrok mi słabnie,
a jasność gaśnie.
Świeć mi mój Panie
w każdej ciemności,
miłości blaskiem
światłem wieczności.
Świeć mi i w szczęściu
i w trudnej chwili,
gdy serce krwawi,
drży albo kwili.
Zwłaszcza w rozterce,
w żalu i w gniewie,
bym nie zboczyła
z drogi do Ciebie.
I kiedy serce
bić już przestanie,
jesli zasłużę
świeć mi mój Panie!
Halina Gąsiorek-Gacek
Duchu Przenajświętszy wiary i miłóści,
który nieustannie w sercach wiernych gościsz.
Uczyniłeś bożym, jako dziecko małe,
by rodzicom na pociechę róść, Bogu na chwalę.
Wiesz na świecie coraz trudniej żyć i niebezpiecznie.
Bez Twych darów niemożliwe przeżyć i żyć wiecznie.
Panie, ktory nie odmawiasz, gdy Cię prosi serce.
Darowałeś mi tak wiele. Dziś proszę o więcej.
Daj mi tarcżę wiary, siłę, takie męstwo,
co i z Twojej próby daje wyjść zwycięsko.
Daj promyk światłości Duchu prawdy świętej,
by z ufnością wielbić to, co niepojęte.
Zgodnie z Bożą wolą daj mądrością władać,
co świata nad dobra wieczne nie przedkłada.
Daj mi dar rozumu i umiejętności,
by się móc przekonać o swojej nicości.
Dar bojaźni bożej, rady, pobożności,
by zdołać unikać zła dla Twej miłości.
A jeżeli zblądzę, wiesz że zbłądzić mogę,
dodaj dar pokuty, wskaż właściwą drogę.
Jesli każesz cierpieć, daj siłę wytrwania
i naucz mnie Panie cierpieć bez szemrania.
Halina Gąsiorek-Gacek
Niech trzeźwość w narodzie
chociaż miesiąc trwa,
gdy przez jedenaście
przechyla do dna.
Halina Gąsiorek-Gacek
Taką mnie ścieżką przez życie prowadź,
by mi nie brakło chleba,
żebym zdołała godnie dojść
do Ciebie, raju i nieba.
Racz mnie wspomagać na życia drogach
i jasność i mądrość budzić,
żebym wiedziała co od Ciebie
pochodzi, co od ludzi?
I zasłużyła całym swym życiem,
proszę szczerze, w pokorze,
na Twą miłość i uznanie
mój Jezu, Panie Boże!
Halina Gąsiorek-Gacek
Kocham kulturę,
prawdziwą sztukę,
choć sama jestem
samoukiem.
Różnie mnie znawcy
zwali: malarką-
za pędzel, a za
dłuto -rzeźbiarką.
A na poetkę,
pióra zasługa,
pasował sam
Profesor Bubak.
Dziękując Panu
Bogu za wszystko,
dziś Czytelnikom
kłaniam się nisko.
Halina Gąsiorek-Gacek
Jabłoń do słońca wznosi konary.
Wiosną wypuszcza z nadzieją liście.
Latem pokrywa koronę kwieciem.
Jesienią zrzuca jabłka soczyste.
Jasne słoneczko, ile jabłoni
wpatrzonych w ciebie z sercem na dłoni,
schnie bez nadziei, korony z kwiatów,
a bez owoców, cóż po jabłoni?
Nadchodzi jesień z chłodem i mrozem.
Wszystko się kurczy, gdy ciepło znika.
Skute serce lodem wciąż tęskni i czeka
na zbawcze ramiona ogrodnika.
Halina Gąsiorek-Gacek
Żeby życie miało smak,
trzeba je przyprawiać.
I garściami szczęscie rwać,
bawić sie, zabawiać.
Żeby życie miało smak,
trzeba żyć miłością.
I przyprawiać ją
dobrocią, czułością...
Halina Gąsiorek-Gacek
Dawniej per pani. A dzisiaj czemu,
mówi do pani po imieniu?
Powód, przed laty stracił głowę.
Z tego powodu pomylił mowę.
Była mu bliska przez wszystkie dni.
I teraz do niej mówi na ty.
To kawał śędziwego chłopa,
który popełnił małe faux pas.
Halina Gąsiorek-Gacek
Pewien gość, bez pardonu,
zakochał się w pani domu.
I smalił do niej cholewki,
jak hrabia do wiejskiej dziewki.
Jakby to była jakaś dziewuszka,
chciał nieraz pan szeptać do uszka.
I przyjacoela domu udawał,
a na cnotę jej nastawał.
I choć to zacny jegomość,
pani zerwała znajomość.
Bo dbała o dobre imię.
Z czego owa pani słynie.
Halina Gasiorek-Gacek
Zadzwoń do mnie, gdy będzie Ci źle.
Albo znudzą Cię samotne dni.
I wystarczy, że powiesz: To ja.
A usłyszysz: Cieszę się, że Ty.
I nie próbuj mówić nic wiecej.
Żadne słowo nie ma takiej mocy,
by wyrazić co czuje serce,
albo ukryć co zdradzają oczy.
Jeśli musisz, to powiedz: To ja.
Serce zadrży,że aż zaboli.
Gdy usłyszysz nieśmiałe, ja też,
wtedy odłóż słuchawkę powoli.
A gdy serce odmieni Ci czas.
Straci powab złudna szczęścia chwilka.
Wtedy szdzwoń ostatni raz.
Gdy sie zgłoszę, to powiedz: Pomyłka.
Halina Gąsiorek-Gacek
Niby jestem, gdzie mnie nie ma.
A gdzie jestem, niby nie ma.
Halina Gąsiorek-Gacek
Słuchaj Córeczko!
Córuś nie słucha.
Za szczęściem goni.
Co za dziewucha!
Słuchaj Suneczku!
A synek, w szynku.
Jakże Cię nazwą
Ty Mamin Synku!?
Nie widzą matki
serca na dłoni,
bo za daleko
już od jabłoni.
Słuchajże Ojca
Dziecino kochana!
I szanuj serce
nim kiedyś sama:
Słuchaj Mateczko!
A nie posłucha,
bo serce pękło.
Przyszla kostucha.
Tuli ją ziemia,
jak matka dziecko.
Do snu kołysze:
Śpij, śnij Mateczko.
Halina Gąsiorek-Gacek