Koniec języka za przewodnika
Koniec języka za przewodnika.
Modniej powiedzzieć: Rusz apeksem.
Słysząc, ktoś powie, to francuszczyzna.
Ktoś inny zaraz skojarzy z seksem.
Przybywa błędów i łaciny.
Rośnie nam obcych słów zasób.
Powiedz: In duplo i patrz na miny,
a to po prostu znaczy w dwójnasób.
Albo podwójnie, jak słowo apeks.
Czasem znajomość słowa konieczna.
Bo w odniesieniu do gwiazd na niebie,
apeks najwyższy punkt drogi słoneczka.
Ktoś inny powie, za naszych czasów,
nikt mieć nie musiał, nie miał kompleksów,
ani kłopotów ze zrozumieniem,
bo nie używał in duplo, apeksu...
W sposób bezbożny do żadnych cełow,
ni nie kojarzył, nie wtykał.
Znał język jeden czysty, ojczysty
i nie bezcześcił żadnego języka.
Aż język swędzi, by dykteryjkę
zakończyć zgoła dowcopnie.
Cóż winna gęś, że lubi owies,
ma dziób, puch, gęga i szczypie.
Halina Gąsiorek-Gacek