Ach, te baby!
Ach, te baby! Słychać wszędzie.
Na ich widok cieknie ślinka.
Każda baba niebo w gębie.
Dla nikogo nie nowinka.
Ach, te baby! Pudrowane,
białe, zółte, kakaowe,
jak pączuszki wyruszane.
Dla nich warto stracić głowę.
Ach, te baby! To delicje!
Raz skosztować. Wziąć do buzi,
choć kawałek. Całe życie
taki specjał się nie znudzi!
Ach, te baby! Serce kwili.
Śpiewa męskie plemię całe
i za babę w każdej chwili
odda wszystko. I gorzałę!
Czas najwyższy za te achy
panom niespodziankę sprawić,
dogodzić i na stół w święta,
taką babę im postawić!
Tudzież poslać na paradę.
I nikogo nie wyłączać.
Wzdychającym pulchną babę
pod choinkę, na zajączka!
Tylko babę godną przodków.
Muślinową, czyli naj!
Okrągluśką, z dziurką w środku
i z dwudziestu czterech jaj!
Halina Gąsiorek-Gacek